|
|
27.05.2021 Przedszkolaki
A w przedszkolu szybko mija czas, bo przedszkole uczy, bawi nas...
16.05.2021 luźne....
Prawie miesiąc nic nie pisałem...To nie był dobry okres... Człowiek niby się już przyzwyczaił do Covida, rządu, pogody...ale jak widać nie do końca. Poczuliśmy na sobie oddech wirusa. Jeszcze nigdy nie był tak bezpośredni. W jednym miesiącu dwa bliskie pogrzeby.. To oczywiście buduje odpowiedni nastrój. DO tego ta pogoda, cały czas zimno, nieprzyjemnie. Rozpoczęliśmy modyfikację i przebudowę wolier. Materiał gotowy od miesiąca i nic nie można zrobić. Musimy położyć trochę płytek na zewnątrz.. W kwietniu nasze futrzaki miały już normalnie wychodzić do wolier...a tu wielka d... Mam nadzieję,że zdążą w maju wyjść z domu. Wyżaliłem się i koniec - od jutro już optymistycznie...
29.04.2021 z hodowli...
Uff... Kończy się trudny okres po-porodowy. Kociaki-kluseczki już raczej bezpieczne, silne i zdrowe. Możemy już spokojnie spać... Ale...ale w środku się gotuje...Kolejny raz bengale pokazały nam, że są nieprzewidywalne i ciągle uczą nas pokory. Straciliśmy cały miot doświadczonej kotki - Dumki. Urodziła bardzo małe kociaczki - pomiędzy 50 a 60 gram. Pomimo naszego doświadczenia i olbrzymiego zaangażowania nie udało nam się ani jednego uratować. W takich sytuacjach zawsze szuka się winy czy powodu. Jednak powodów może być tak wiele, że trzeba po prostu odpuścić. Niezauważalnie słabsza forma kotki, jakiś problem w czasie ciąży.. i wiele innych przyczyn mogło spowodować taki poród. Nie pierwszy i nie ostatni raz tracimy kociaki. Kotka będzie chwilę odpoczywać, zrobimy kontrolne badania i zmienimy kocura kryjącego - to jest to co możemy zrobić dla Dumki a Dumka dla nas...
W weekend startujemy ze sprzedażą kociaków dla osób z listy oczekujących. Dziś była akcja czipowania, jutro zdjęcia i od soboty szukamy nowych właścicieli. Kociaczki ładne nie ma się czego wstydzić...
Jeden z kocurków Ciri został wybrany przez inną dobrą hodowlę - jako ich przyszły reproduktor. Ponieważ urodził się im też ładny kocurek, robimy wymianę. Mlody wkrótce zastąpi Thundera. Daleko poza granicą Polski dorasta także inny piękny młodzieniec, który zamieszka w naszym domu. Zastąpi w przyszłym roku Connora. Tak wiec czeka nas niedługo kilka istotnych zmian w programie hodowli. Nowa krew i nowe ciekawe linie powinny dać nam kolejny impuls rozwojowy...
18.04.2021 subiektywne i luźne impresje
Kilka dni temu przeczytałem o kłopotach kotki hodowlanej z hodowli Aeni Bengal. To podobna do nas stażem, stara, uznana hodowla, wiec sprawa mnie zainteresowała. Hodowczyni sprzedała kotkę do hodowli. Kotka po jakimś czasie znalazła się zupełnie gdzieś indziej w dość trudnym położeniu. Po interwencji hodowczyni Aeni Bengal, udało się odzyskać kotkę do rodzimej hodowli, za sensowne pieniądze. Brawo dla Marii za determinację i konsekwencję działania. To bardzo ładna, etyczna i odpowiedzialna reakcja hodowcy. Poczytałem o tym na jednym z internetowych forum. Poza opisem sytuacji realnej - jak to zazwyczaj bywa na takich forach - znalazło się grono groźnych z pomysłami na ukaranie tych którzy złamali umowę hodowlaną i sprzedali kotkę w inne ręce. Napisałem więc, że zgodnie ze stanem prawnym, umowa sprzedaży rzeczy (kota) jest ostateczna i żadne ściganie kupującego za jej złamanie nie będzie skuteczne ponieważ w umowie sprzedaży nie można zawierać obostrzeń i warunków a jeśli takowe zapisano - są po prostu nieważne z mocy prawa. Zastrzeżenia o prawie pierwokupu są przygotowywane dla zastawów majątkowych i przy kocie można je bez problemu obejść - stawiając nierealne warunki pierwokupu. Szkoda czasu, pieniędzy i zdrowia na ściganie wiatru w polu... Źle dobrany kupiec może zrobić z kupionym kotem to co chce, chyba, że naruszy ustawę o dobrostanie zwierzą - ale to już inna bajka.
Jedyną obroną przed złą sprzedażą , jest staranna selekcji chętnych do kupna. Podkreśliłem,że poza hodowlami ściśle z nami współpracującymi tylko 3 moje kotki trafiły do innych hodowli w ostatnich 10 latach
Otrzymałem odpowiedź od Marii - wyważoną i stonowaną, ale z lekko ukrytym strzałem w łeb. Maria dość zdecydowanie wyraziła swoje stanowisko w sprawie modelu mojej hodowli. Uznała,że ponieważ chronię swoje unikalne geny praktycznie nie sprzedając kotów do hodowli - to tylko rozmnażanie a nie hodowlą. Nie wiem czy to drobna złośliwostka czy jakaś frustracja - niemniej jestem tym zaskoczony. Jak pracują nad dobrem rasy Twoje unikalne geny w takiej kotce jak ta która niedawno odzyskałaś ?? Jak mają pracować te unikalne geny u hodowczyni, która kupuje u Ciebie kotkę, planując krycie jednym z dyżurnych kocurów udostępnionych w Polsce do krycia?? itd... Zgadzam się z Tobą, że każdy kiedyś zaczynał i trzeba pomagać początkującym hodowcom, jednak nie tak jak Ty usiłujesz to przedstawić, poprzez sprzedaż kotki hodowlanej. Zrób to kompleksowo, zaopiekuj się taką hodowlą, wyedukuj, pomóż - jak się uda będzie i kasa i satysfakcja - coś o tym wiemy...Aby być hodowcą, trzeba mieć pasję, samozaparcie i kochać to. Nie potrzeba nas aż tak wielu... Potrzeba za to zwierząt miłych, zrównoważonych, zdrowych i silnych - bo to na takie osobniki czekają nasi kupcy. Ludzie którzy u nas szukają swojego przyjaciela na lata, swojej przytulanki i niekiedy nawet sensu swojego życia. To dla nich pracujemy nad coraz lepszymi kotami. Mamy kilka linii genetyczne i samodzielnie możemy optymalizować połączenia. Jeżeli kocur z kotką się nie sprawdzą, to mamy do wyboru zawsze jeszcze 2-3 kocury w naszej hodowli. To droga Mario nie jest rozmnażanie, to jest właśnie praca nad genetyką i rozwojem kota. Cieszy nas to, że nasze zwierzaki przynoszą radość nowym właścicielom, że są coraz lepsze i zawsze kochane. Nie musimy podkręcać zysków sprzedażą do nieznanych hodowli - narażając nasze koty na niepewny los.
Masz inny model hodowli, ok, akceptujemy to - szanujemy Twój dorobek i osiągnięcia. Możemy jednak nie akceptować sprzedaży do nieznanej hodowli, nieznanej osobie - pod płaszczykiem pracy hodowlanej.. Oczywiście znamy hodowle które sprzedają wszystkie swoje koty do hodowli(...) i tak samo je szanujemy jak Ty.
Przykro nam, ale podrapałaś nas kocim pazurkiem po ambicji - wiec odpowiadamy tym samym, chociaż uważam,że dinozaurom rasy to nie wypada. Bez względu na powyższe słowa podkreślam, że nic nie naruszyło szacunku i sympatii która mamy dla Twojej hodowli i Twoich prawdziwych osiągnięć hodowlanych.
14.04.2021 za kulis hodowli
To było kilka gorących dni i nocy. Porody Bengalek bywają stresujące. Kotki oczywiście rodzą tylko w nocy, gdy w domu panuje spokój... Zaczynają wieczorem i kończą rano... Są tak rozpieszczone, ze bez opieki nie będą rodzić. Wiemy,że to częściowo nasza wina, ale jak nie pomagać, gdy kotka cierpi... Za nami kilka porodów w tym ostatni dla Betsi i pierwszy Urukari. Przed nami jeszcze za kilka dni poród Dumki i będzie trochę przerwy. Znowu będzie wesoło, gdyż zrobiła się gromadka 21 kociaczków a dojdą jeszcze Dumkowe... Tak więc zmęczeni ale radośni...
30.03.2021 subiektywna impresja - nadopiekuńczość
Czasami zdarza się, że nowi właściciele kotka chcą dla niego tak dobrze,że przesadzą ze swoją nadopiekuńczością. Za kilka dni wystawimy do adopcji wspaniałego rocznego kocurka. Kocurek o fantastycznym wyglądzie i cudownym charakterze...Kocurek którego nie można nie pokochać - a jednak musiałem zabrać go pół roku temu z nowego domu. I to bardzo dobrego domu, gdzie miał praktycznie wszystko dla siebie, dużo ciepła i miłości i olbrzymią dozę tolerancyjności. Nie wystarczyło.... Do domu w jednym czasie przyszły dwa młode kocurki, bengal i dachówek. W mieszkaniu gdzie zamieszkały, mały synek często gościł kolegów i koleżanki, które przychodziły do koteczków. Trudno tego nie rozumieć, ale w pierwszych tygodniach trzeba takie wizyty też reglamentować. Bengalek zaczął podsikiwać poza kuwetą. Pani właścicielka odwiedziła wetkę która stwierdziła zapalenie pęcherza i sru antybiotyki... później coś innego, niemniej wizyta za wizytą, badania , w domu młodzi goście - kot nie zaakceptował tej formuły życia i protestował coraz mocniej, tak jak potrafi - sikaniem. Musieliśmy interweniować i zabrać kocurka z tamtego mieszkania. Po wyjaśnieniu sobie pewnych spraw, do tej naprawdę wspaniałej rodziny trafił inny młody kocur, który był już jednak wprowadzany według naszych zasad i spokojnie się zaaklimatyzował. Od tej wymiany mineło pół roku. Kocurek który do nas powrócił już zapomniał o swojej traumie, jest spokojny i kochany. Może już cieszyć nowych właścicieli. Musi jednak trafić do rodziny bez małych dzieci - aby trauma nie wracała.
Wnioski
- Mały kotek, jak małe dziecko wymaga specjalnej opieki i dużej tolerancji.
Jeżeli jako hodowcy uczulamy na tzw. zły dotyk - należy nas słuchać - my naprawdę chcemy abyście zgodnie mieszkali...
Bardzo ostrożnie trzeba podchodzić do pierwszych spotkań ze swoim wetem. Dopóki go nie poznacie i nie będziecie pewni, że leczy i mówi o leczeniu prawdę, zalecamy sporą dozę nieufności. Nie bierze się to z powietrza, tylko z dziesiątków przypadków niepotrzebnych badań, stresu kotka i naciągania na kasę...To patogen wielu weterynarzy z którym walczymy, ale nie jest to łatwe. Dlatego jak prosimy, aby konsultować z nami wizyty weterynaryjne, dziwne diagnozy itd... proszę róbcie tak. Mamy na tyle duże doświadczenie,że niewiele jest spraw, które nas zaskoczą oraz mamy wokół siebie prawdziwych lekarzy, którzy nigdy nie odmówią porady i pomocy. Kot źle leczony, kot niepotrzebnie leczony, kot zbyt często leczony - to kot zestresowany, słaby, podatny na ciężkie choroby i bardzo poważne kłopoty zdrowotne.
27.03.2021 subiektywna impresja
Gdy kilkanaście lat temu zaczynaliśmy swoją przygodę z bengalami - wydawało nam się,ze trafiliśmy w samo serce swoich zainteresowań. Zawsze kochaliśmy koty i zawsze towarzyszły nam w naszym życiu. Teraz mogliśmy swoja pasję rozwinąć o hodowlę, połączyć życiowe hobby z praktycznym biznesem... Pierwsze lata hodowli to jedna wielka zabawa...Wystawy, spotkania, ciągłe wyjazdy, aplauz, puchary... W pierwszych latach spotkaliśmy wielu wspaniałych hodowców i przyjaciół kotów. Dziesiątki wystaw z całonocnymi imprezami towarzyszącymi w gronie naprawdę zaprzyjaźnionych hodowców, działaczy i sędziów. Wiele, wiele wspaniałych dni i nocy, wiele wspomnień i miłych chwil. Udało nam się spędzić kilka lat w dużym gronie kocich przyjaciół. Rywalizowaliśmy na wystawach z szacunkiem i śmiechem - co dziś wymyśli kolejny sędzia - my dobrze wiedzieliśmy kto co ma i co jest dobre a co słabsze - sędziowie nie zawsze to wiedzieli...( mają teoretycznie prawo do subiektywnej oceny i przy braku wiedzy o standardzie ich decyzje często były nieprzewidywalne). Nigdy nam to nie przeszkadzało, aby wieczorem wspólnie świętować spotkanie. Wydaje mi się, że jako grupa bengalarzy (hodowcy kotów bengalskich) wsparci grupą hodowców z innych ras tworzyliśmy zintegrowaną grupę polskich hodowców - bez zawiści, presji i złośliwości. Kilka razy trzymając przy ocenie kota z innej hodowli - bo hodowca był gdzieś indziej lub miał jakiś kłopot - wygrywałem porównanie ze swoim kotem którego trzymała moja żona... lub odwrotnie któryś z moich znajomych wygrywał moim kotem jak byłem gdzieś indziej... Kuriozum było wystawienie przeze mnie w Ołomuńcu kota brytyjskiego z zaprzyjaźnionej wtedy hodowli, z którym wpadłem na ring w ostatniej chwili i natychmiast zaprezentowałem go wyciągniętego jak bengala. Nie wiem już kto wtedy zrobił większe oczy prezentowany brytyjczyk czy sędzia. Nie mniej wygrałem porównanie z komentarzem sędziego, że nie miał pojęcia o tym,że brytek może mieć tak duże oczy. Tak były to trochę szalone, ale wesołe czasy. Co najmniej dwa weekendy wystawowe w miesiącu. Minęły lata, zmienili się wystawcy, zmieniły się wystawy... Nie ma już imprez towarzyszących, nie ma już starej grup przyjaciół i rywalizacji bez zawiści. Na wystawach dominują nowi hodowcy, presja oceny i wygranej. Brakuje klimatu święta kota i radości ze spotkania.
Gdzieś tam w kącie nieliczne dinozaury z rozrzewnieniem wspominają stare lata i zabawy...
Dlatego tak my jak i wielu starych doświadczonych hodowców na wystawę wybieramy się już tylko raz na rok/dwa lata. Częściej za to organizujemy sympozja z przyjaciółmi w domowym zaciszu...
Ale dinozaury nie wyginęły...
27.03.2021 na co uważać przy zakupie kotka
Odbieramy wiele telefonów od różnych osób, które kupiły kota bengalskiego. Nie wiem dlaczego trafiają one do nas - ale tak już jest. Dzwonią osoby, które kupiły kota i maja z nim kłopoty różnego rodzaju. Najczęściej są to kłopoty zdrowotne, rzadziej behawioralne. Nie jesteśmy poradnią, ale żal nam niewinnych futrzaków, wiec jeśli możemy podpowiadamy jakieś rozwiązania... ale nie zawsze jest to możliwe.
Najwięcej telefonów dotyczy zdrowia kotka - katar, biegunka - ciągnące się tygodniami pomimo wizyt u weterynarza i faszerowania kota antybiotykami. Podczas rozmów prowadzonych z nowymi opiekunami kota, zawsze pytamy skąd i w jaki sposób były kupione, od kiedy zaczęły się kłopoty i co w tej sytuacji radzą zrobić lekarze, hodowcy... Zbyt często otrzymujemy odpowiedzi, które świadczą o braku rozwagi przy zakupie kotka. Wielu kłopotów można byłoby uniknąć, gdyby nie gorąca głowa i pośpiech, bo kotek ma być już...
Kupowanie kotów bez wizyty w hodowli, odbieranie kotów na stacji benzynowej, pod sklepem ...itd - czyli poza hodowlą - to nie tylko działanie niezgodne z prawem (hodowca może sprzedać kota tylko w hodowli) - ale także świadome igranie nabywcy z losem czyli kupowanie kota w worku.
Kupowanie kotka z hodowli w której Hodowca pokazał tylko kociaka przeznaczonego do sprzedaży, uniemożliwiając nabywcy zwiedzenie hodowli i poznanie jej warunków (pretekst: bakterie, zarazki, nieszczepione koty, bo nie wolno itd...) - to popieranie takich dzikich pseudo-hodowli
Kupowanie kotów w miejscu w którym trudno wytrzymać ze smrodu - to też igranie z losem...
Kupowanie kota bez rodowodu - bo tak będzie taniej, a mnie nie jest on potrzebny - to kupowanie zwykłego kota o wartości sympatycznego dachowca. Rodowód uznanej organizacji (FIFE, CFA, WCF, TICA) - to dla hodowcy żaden koszt (20-50zł za rodowód mieści się w cenie każdego kota) - nie ma okazji bez rodowodu - to tylko oszustwo
Dopóki Nabywcy pomimo wielu ostrzeżeń będą w taki sposób kupować koty - dopóty pseudo-hodowcy i oszuści będą żerować na Waszej naiwności i sprzedawać oprócz normalnych także koty słabe i chore jako pełnowartościowe.
Osobną spotykaną ostatnio zbyt często grupą hodowców, to oszuści działający pod przykrywką dobrych, uznanych klubów w FiFE, TICA nastawieni na maksymalny zysk i sprzedający zwierzęta na podkładkę. Taki Hodowca rejestruje w klubie kilka kotek i systematycznie zgłasza urodzenie dużych miotów przez te kotki. Prawie zawsze mioty takiego Hodowcy to 5-8 kociaków, gdy rzeczywistość i sprawdzona w wielu rzetelnych hodowlach średnia ilość kociaków w miocie jest o połowę niższa. Oszuści mają w swoich hodowlach dodatkowe niezgłoszone kotki eksploatowane bez umiaru, poza wszelką kontrolą, a także dokupują hurtowo kocięta od naszych wschodnich sąsiadów (Litwa, Białoruś, Ukraina rzadziej Rosja) a sprzedają je jako swoje, zarabiając na różnicy cen.
Trudno odkryć takie oszustwo od razu. W czasie wizyty w hodowli, warto zainteresować się rodzeństwem wybranego kociaka, porównać ich stopień rozwoju (chociaż nawet w prawdziwym miocie może być wyraźna różnica pomiędzy kociakami...). Zobaczyć czy wspólnie baraszkują, czy nie są przestraszane, wycofane. Zainteresować się pochodzeniem chipa - czy nie jest to chip rosyjski (nie ma tłumaczenia że tańszy - dostępny w Polsce kosztuje 10-12zł), sprawdzić szczepienia czy podbity w książeczce weterynarz je rzeczywiście wykonał... To nie jest łatwe, ale w razie jakichkolwiek wątpliwości - należy tej sprawie poświęcić trochę uwagi.
Działalność takich Hodowli nastawionych tylko na jak największy zysk powoduje,że do nabywców trafiają oprócz dobrych także koty słabe, chore. Koty takie przy zawsze stresującej zmianie domu często reagują uwolnieniem skrywanej choroby. Hodowca rozkłada ręce i odrzuca reklamacje a Wy zostajecie z kłopotem Dlatego jeszcze raz apeluję kupujcie z rozwagą: Przy wizycie u Hodowcy przed odbiorem kociaka sprawdźcie:
1/ Czy kot zachowuje się normalnie biega, baraszkuje z innymi, nie boi się człowieka, dotyku
2/ Czy sierść kota jest gładka, lśniąca, położona idealnie na kocie - nie może być nastroszona, brzydka jakby optycznie tłusta...
3/ Czy oczy kota są czyste, nos suchy ...
4/ Czy kupa kota jest twarda, stabilna... To podstawowe 4 symptomy zdrowia kota. Jeśli wszystko jest ok, macie dużą szansę na wspaniałego przyjaciela - ale nie zaszkodzi to o poproszenie Hodowcy o wydanie gwarancji zdrowie - ile czasu i na jakie choroby ją złoży...
Powodzenia przy zakupach i samych radości z futrzaków...
24.03.2021; fabryka kotów
Często przez nieżyczliwe osoby jesteśmy opisywani jako wylęgarnia, fabryka kotów - czyli wszystko co może być najgorsze w hodowli domowych pociech. Argumenty, że kociaki z małej domowej hodowli, gdzie są tylko dwie-trzy kotki, będą zdrowsze, cieplejsze i po prostu lepsze - są jednak mocno kontrowersyjne i często dyskusyjne. Mała hodowla to często mały dochód i w związku z tym oszczędności w kosztach oraz mała wiedza w trudniejszych przypadkach. Oczywiście są także fantastyczne hodowle domowe, prowadzone z pasją, wydające wspaniałe i zdrowe kociaki, ale jest ich zdecydowana mniejszość i najczęściej są oparte o współprace z jedną z doświadczonych dużych hodowli.
Dlaczego uważamy za mit - wyższość kociaka z małej, domowej hodowli nad kociakiem z dużej hodowli.
Praktycznie nie ma tygodnia abyśmy nie odmawiali sprzedaży naszej kotki do nowo zakładanej hodowli. Przy pytaniu o krycie i kocura - nowym hodowcom najczęściej brakuje na etapie zakładania hodowli koncepcji. - Przecież są kocury kryjące na rynku..., no to u Was pokryję kotkę.., i kuriozum z ostatnich dni - chce kotkę już po kryciu, w ciąży, sprzedam kociaki i kupię kocura... Trudno rozmawiasz z takimi osobami. Wyższa cena z kota hodowlanego nigdy nas nie przekona, aby kotkę urodzoną w naszym domu, która sypiała z nami w naszym łóżku wystawić na taki los. Kasa to nie wszystko...
Hodowla mająca kilkanaście kotek i kilka kocurów musi prowadzić odpowiedzialną politykę zdrowotną. Nie może pozwolić sobie na jakiekolwiek zagrożenie chorobami czy zaniedbania kotów. W dużych hodowlach prowadzone są wszelkiego rodzaju badania kotów, wykonywane zabiegi rutynowe i pełna profilaktyka zdrowotna. Błąd w takim przypadku kosztuje lata pracy i wiadro pieniędzy - wiec nie jest dopuszczalny. Kociaki są wydawane zdrowe i silne, Rodzice są przebadani i dobrani pod kontem genetycznym. Nie zdarzają się przypadkowe krycia przez dyżurnego kocura za pieniądze.
Małe hodowle muszą korzystać z małej bazy kocurów kryjących za kasę, które kryją rocznie wiele kotek, często o niesprawdzonych genach i mogą być nośnikiem wielu poważnych chorób. Krycie obcym kocurem zawsze jest ryzykowne dla zdrowia kotki i potomstwa.
Na co uważać przy wyborze hodowli z której chcemy kupić kociaka
- Zawsze odwiedzić hodowlę przed decyzją o zakupie - zweryfikować opis z internetu na miejscu
- sprawdzić czy koty i kociaki chodzą swobodnie po przynajmniej części domu, są oswojone z ludźmi i hałasem.
- sprawdzić czy w pokazywanym miejscu znajdują się atrybuty hodowli - stojaki, kuwety, miski - czy koty zostały wpuszczone tylko na chwilę , bo ktoś przychodzi...
- sprawdzić w jakich warunkach żyje kocur - ojciec kociaków
- dowiedzieć się jakie gwarancje zdrowia i na jaki okres wyda Wam hodowla przy sprzedaży kotka
Jeżeli hodowca wprowadzi Was do pomieszczenia gdzie w jednym miejscu żyją wszystkie koty, lub przyniesie Wam do czystego pomieszczenia tylko jednego, dwa kociaki do wyboru - radzimy uciekać....
Jeżeli odrzuci Was smród, bród, ciemność, samotność, wszechobecne klatki, lub pomieszczenia w których nie mieszkają ludzie - uciekać...
Niższa cena nie zrekompensuje tego co stracicie...
Kupować kota z rozwagą i zimną głową - to zakup na wiele lat i ma dawać radość - samo karmienie kota to może być za mało...
Nie ma tłumaczenia hodowcy, że boi się waszych wirusów i nie pokaże Wam innych kotów, czy innym miejsc. Zdrowe koty hodowlane są odporne i silne, maluch nawet kilku dniowe tez, więc Wasze spojrzenia nic im nie mogą zrobić. Chyba,że hodowca ma inne problemy o których nie powie...
Powodzenia i pamiętajcie, że nas zawsze można odwiedzić, poznać koty, hodowlę, bez żadnych zobowiązań do zakupu kotka...
Zapraszamy
24.03.2021 temat; powitanie
Od wielu miesięcy mam ochotę coś powiedzieć, napisać o kotach, hodowcach, wystawach itd... Wydawałoby się, że jest na to dużo miejsca w sieci np. serwisy społecznościowe, różne fora internetowe itd.. . Niestety wydawałoby się - i tylko tyle. Nie znalazłem ani jednej grupy na której byłaby choć garść doświadczonych i etycznych hodowców, wspierana przez rzetelnych i doświadczonych lekarzy, pomagająca i wspierająca właścicieli futrzaków mających różne kłopoty i pytania... Większość takich grup przypomina mi sekty idące jedyną słuszną drogą określoną przez nawiedzoną przewodniczkę lub przewodnika, z żelaznymi przykazaniami, nad którymi się nie dyskutuje.. np. karmimy tylko barfem..., Royal Canin to największy szajs trujący koty..., kastracja tylko po pierwszej rujce..., itd, itd... Jakikolwiek wpis inny niż wskazana linia przewodnia, to natychmiastowy ban - wyrzucenie z grupy. To nie są grupy dyskusyjne i merytoryczne - to po prostu nowa forma kółeczek różańcowych. Jako niezależna od mediów społecznościowych hodowla, prowadzona od kilkunastu lat z misją i pasją, realizująca swój własny program hodowlany - otwieramy ten kanał wypowiedzi, w którym bez hejtu i złośliwości będziemy pisać o naszej hodowli, i o sprawach kocich. Z przyjemnością przeczytamy Wasze listy kierowane do nas i pochwalne i krytyczne, będą ona dla nas wskazówką o czym pisać i w jakim kierunku prowadzić nasz blog.